×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 827.

Relacje

GYZE - DEATH METAL MADE IN JAPAN

Zaczęło się bardzo zwyczajnie, kiedy w maju 2009 roku, w Sapporo, młody gitarzysta Ryoji Shinomoto wraz ze swoim młodszym bratem Shujim za zestawem perkusyjnym postanowili założyć zespół Suicide Heaven. Funkcję basisty i wokalisty w ów czas przydzielono przyjacielowi starszego z braci, Shogo. Przyjemne, melodyjne brzmienie gitary sprawiło, że chętnie byli zapraszani na lokalne imprezy muzyczne oraz festyny. W 2010 roku zespół postanowił spróbować swoich sił w „wielkim świecie” i wszyscy jego członkowie przeprowadzili się do Tokio. To właśnie w ów czas postanowiono również zmienić nazwę zespołu z Suicide Heaven na GYZE (czyt. Gize). Pierwsze brzmienie zespołu było dość delikatne, niewinne, pop-punkowe. Piosenki z pierwszej EP-ki nadawały się bardziej na konwent fanatyków anime, niż na metalowy festiwal. Nosowy, przeciętny wokal oraz mało oryginalna melodia sprawiły, że utwory te nie wyróżniały się niczym z ogromu innych piosenek tego rodzaju. Fatalność pierwotnej prezencji można również stwierdzić po ówczesnej ilości fanów zespołu, których grono ograniczało się do trzech osób.

Po dwóch latach ciężkiej pracy i paśmie koncertowych porażek, GYZE w 2012 roku wzięło udział w przeglądzie młodych talentów METAL BATTLE JAPAN, w którym do wygrania był udział w jednym z największych europejskich festiwali metalowych WACKEN OPEN AIR. Do wygranej zabrakło niewiele, „przegrali”, jednak wykorzystali szansę pokazania swoich umiejętności szerszej publiczności bardzo owocnie, gdyż zostali „odkryci” przez włoskiego producenta wytwórni CORONER RECORDS, wokalisty melodic death metalowego zespołu Disarmonia Mundi, Ettore Rogotti’ego. Po kilkumiesięcznych negocjacjach zespół podpisał, w 2013 roku, pierwszy poważny kontrakt i zabrał się za nagrywanie debiutanckiego albumu, który została w ów czas wydana jedynie w Europie. Album okazał się sukcesem, gdyż utrzymał się przez trzy miesiące (lipiec-wrzesień 2013) na pierwszym miejscu listy AMAZON w kategorii Hard Rock/Heavy Metal. Wraz z sukcesem wydania pierwszej płyty, przyszedł też czas na drobne zmiany w zespole i zaraz po ujrzeniu przez Fascinating Violence światła dziennego, skład opuścił Shogo. Jego miejsce zajął Aruta, który spełnia rolę basisty do teraz. Następnie odbyło się kilka koncertów promocyjnych w Japonii oraz mini trasa po Korei południowej wraz z koreańskim „bliźniakiem”, zespołem Midian. Były one nieco niekonwencjonalne, zwłaszcza jeśli chodzi o płatność za wejściówki, gdyż na koncert mógł wejść każdy, a zapłaty można było dokonać wychodząc po koncercie, według własnych upodobań i oceny zespołu. Druga połowa 2014 roku oraz początek roku 2015 to czas ciężkiej pracy. Premiera japońskiej edycji płyty oraz nagrania do kolejnego albumu. Podróże między koncertami, a studiem nagrań. I tak oto 25 lutego 2015 roku światło dzienne w Japonii ujrzał album Black Bride. Kolejne promocyjne koncerty po Japonii oraz wydanie europejskiej wersji krążka, które przypadło na lipiec tego samego roku. Przełomowym okresem dla Gyze była druga połowa roku-pierwsza światowa mini trasa. Najpierw kilka koncertów w Japonii, następnie koncerty na Taiwanie, gdzie zagrali jako support przed legendą powermetalu-Dragonforce, a na koniec trasa po Chinach i Hong Kongu jako support Children Of Bodom oraz pierwszy europejski występ podczas Astan Asia Days w niemieckim Essen. Koncert kończący trasę odbył się w 8 listopada w rodzinnym mieście muzyków-Sapporo. Mimo zakończenia trasy, muzycy nie pozwolili sobie na zbyt długi odpoczynek. Po kilku tygodniach regeneracji, zaczęli pracować nad kolejnym albumem, a w styczniu 2016 roku zagrali kilka koncertów z zespołem Soilwork, po czym wrócili do pracy nad nową płytą. Data, ani nazwa nowego albumu nie są jeszcze znane, jednak istnieje duże prawdopodobieństwo, że ukaże się ona jeszcze w tym roku. Zespół planuje również światową trasę. Wiadomo (na chwilę obecną), że na pewno znów zagoszczą w Korei Południowej, ze wspomnianym wcześniej Midian u boku oraz zagrają na dwóch europejskich, metalowych festiwalach, niemieckim Summer Breeze (17 sierpnia) oraz słowackim More/Than/Fest (19 sierpnia).

Na ogłoszenie reszty koncertów trzeba poczekać, gdyż na chwilę obecną celem zespołu są duże metalowe festiwale, co uważam, za bardzo dobry rodzaj promocji. Myślę również, że trafią tym oni do dużej grupy odbiorców, gdyż ambicja, kreatywność, kunszt muzyczny oraz pracowitość muzyków są nieograniczone o czym miałam okazję się przekonać przeprowadzając krótki wywiad z gitarzystą i liderem zespołu- Ryojim, do którego przeczytania zapraszam poniżej.

Gyze- Desire https://www.youtube.com/watch?v=k1XbEDnThsk

Gyze- Black Bride https://www.youtube.com/watch?v=qbZyqRWDI4c&spfreload=10

Gyze- Julius https://www.youtube.com/watch?v=OdXJwPoW-tU&spfreload=10

Gyze- Honesty ft. Ettore Rigotti https://www.youtube.com/watch?v=CP3Jq3bqBnw&spfreload=10

GYZE "Live At Tsutaya O-East - 11 June 2015" FULL CONCERT https://www.youtube.com/watch?v=0fEJQ01dfig&spfreload=10

Źródła:

Oficjalna strona zespołu: http://gyze.jp/en/

Youtube: https://www.youtube.com/channel/UCldDXw6QsJdqFZmr8h9i60Q

Facebook: https://www.facebook.com/gyzejp/?fref=ts

Ryoji Facebook: https://www.facebook.com/RyojiGyzeOfficial/?fref=ts

Gyze Poland Facebook: https://www.facebook.com/gyzepoland/?fref=ts

Twitter: https://twitter.com/GYZE_OFFICIAL?lang=pl

Gyze Poland Twitter: https://twitter.com/gyzepoland?lang=pl

Hej! Tydzień temu mieliśmy okazję być na koncercie Three Days Grace. Zacznę od tego, że targały mną zupełnie sprzeczne uczucia. Ekscytacja związana z "latami młodości", kiedy słuchało się w kółko TDG mieszała się z niepokojem. Czy z nowym wokalistą będzie to nadal to samo? A czy jeśli coś innego, to czy uznam to za warte zobaczenia na żywo? No i niespodzianka.
Koncert nie był po prostu kolejnym przyzwoitym koncertem, na który się wybrałam... To był po prostu kosmicznie dobry koncert. Adam Gontier był charakterem zespołu, ale okazało się, że Matt robi prawdziwe show! Biega, skacze, zachęca publikę do zabawy, daje z siebie 110% energii, a dodatkowo czysto śpiewa. Pełna profeska. Brad, Neil i Barry oczywiście również dali popis na full. Spełniłam swoje skromne marzenie z przed lat, a brak przekonania wypełniła ogromna fala entuzjazmu i radości, że miałam okazję doświadczyć tak udanego koncertu. Zdarłam gardło, naskakałam się za czterech. Nie żałuję ani złotówki, jeśli macie okazję, żeby się przejechać na koncert zespołu, którego słuchacie, bądź kiedyś bardzo go lubiliście to nie wahajcie się - inwestujcie w obecne i stare marzenia. Wśród szarej codzienności życie staje się piękniejsze. Emotikon smile Pozdro!

THE BILL - XXX LAT ISTNIENIA

Zespół The Bill to formacja, która na polskiej scenie muzyczej istnieje już od 30 lat. Nikt nie wie już dokładnie co było pierwsze - czy zaczął trzeszczeć a w konsekwencji runął thebilny berliński mur czy może najpierw powstał zespół The Bill. Ale z przekazów najstarszych indian oraz ich kronikarza - Jurka Owsiaka wiemy, że  "zespół The Bill był kapelą, która w Pionkach w 1992 roku zagrała koncert na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która dopiero co powstawała". Od tego czasu upłyneły w Wiśle hektolitry wody  a z okazji jubileuszu zespół wyruszył w trasę koncertową. Świętowanie rozpoczęło się 12 września 2015r koncertem w gdyńskim UCHU. Jednym z przystanków na trasie był również klub studencki Mechanik przy Narbutta w Warszawie. Zespół zagrał tam w piątek 23.X.2015 koncert. Warto było się wybrać i posłuchać. To sie wybrałem.  Zebrało się liczne grono fanów grupy. Wymiatacze! Rewelacyjnie brzmiący,  z wykopem! Energiczne granie bez polepszaczy - to tylko niektóre opinie osób, które zebrały się pod sceną. Zabawne i ciekawe teksty oraz świetna zabawa. Kiedy zaczął się koncert zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie to, że publiczność bawi się na koncercie od pierwszego utworu. Może to zasługa supportujących wcześniej Pull The Wire oraz The Snuff, aczkolwiek kiedy na scenie pojawił się The Bill brzmienie nabrało charyzmy. Sala nasyciła się stylowym pasmem. Słychać było kunszt i klasę zawodnika. Wokale naturalne, gitary dobrze poukładane.  Bardzo spodobały mi się melodyjne solówki oraz mięsiste brzmienie basu.  Sekcja rytmiczna The Billa to spora dawka energii!  Lata praktyki na scenie robią swoje.  A praktyka jest i to niemała. Zespół The Bill powstał w 1986r., choć ponoć jego "prototyp" działał już od 1984r.  W 1991r. nagrał pierwsze utwory "Wolność", "Wisła", "Piosenka dla żołnierza". Utwór "Wolność" zawędrował na pierwsze miejsce w rocznym podsumowaniu listy Radia Overground. The Bill poruszał ważne tematy i nierzadko sięgał w swojej twórczości do wydarzeń związanych z sytuacją, która panowała w kraju.  W czasach kiedy służba wojskowa była obowiązkowa  "Piosenka dla żołnierza" stała się hymnem walczących o uwolnienie człowieka skazanego za odmowę służby wojskowej. Kampanię tą prowadził Jurek Owsiak. W tym samym czasie po raz pierwszy zagrała Jego Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, a The Bill był jednym z pierwszych zespołów, który włączył się w tą akcję. Pierwszy znaczący sukces w starciu z publicznością zespół zaliczył  w  1992r na festiwalu w Jarocinie. Koncert przed  20 tysiącami słuchaczy , którzy znakomicie przyjęli muzykę The Billa, zaowocował zdobyciem nagrody publiczności. Po tym wydarzeniu powstała pierwsza płyta "The Biut”. Płyta sprzedała się w ilości 60 tysięcy egzemplarzy, co uczyniło ją najlepiej sprzedającą się w tym czasie płytą wydaną w Poltonie. W roku 1993 Zespół skupił się na trasie koncertowej promującej świeżo wydaną płytę. Zagrał również ponownie na festiwalu w Jarocinie, na który został zaproszony jako gość specjalny. Siłą rozpędu jako znany już szerokiej publiczności na terenie całej Polski zespół nagrał kolejne dwie płyty „Początek Końca” oraz "Sex & Roll". Następne lata to okres posuchy. Przez niemal dekadę The Bill był nieobecny w mediach oraz na koncertach. Stało się tak dlatego, że  punk-rock  przestał być prezentowany przez stacje radiowe i telewizyjne. Latem 1996r. The Bill nagrał ostatnią płytę w tamtym okresie "Daje Wam Ogień", ale nie weszła ona do sprzedaży.  Zespół zawiesił działalność koncertową. Powrót na scenę muzyczną jednak nastąpił.  We wrześniu 2005r. dołącza do zespołu McKurczak. W trzyosobowym składzie zespół przygotowuje piątą płytę.  Black Bottle Studio to miejsce realizacji planu. Za konsoletą Marek Sysoł. Powstaje 14 nowych kawałków.  19 lutego 2007r następuje premiera najnowszej płyty zespołu - "Niech tańczą aniołowie". i wszystko zaczęło się na nowo. Konwencjonalny punk rockowy utwór "System", nieco spokojniejsze "Jutro" a nawet ucieczka w electro -"To, co teraz". Ciekawie i niebanalnie zaaranżowany materiał  nagrany w zupełnie innym klimacie niż poprzednie wydawnictwa. Płyta została odebrana bardzo pozytywnie zarówno przez publiczność jak i krytyków muzycznych. The Bill zyskał nowe grono słuchaczy oraz zaczął pojawiać się w mediach. To zaowocowało nowymi koncertami. Wznowiono wydania  wcześniejszych płyt. W tym samym roku ukazała się kolejna płyta „Lekcje Historii” zawierająca dotąd nigdzie nie publikowane utwory. Bonusem na płycie były nagrania z festiwalu w Jarocinie w latach 1992 i 1993.

 

Kolejne lata to już pasmo niekończących się sukcesów - koncerty na najwięszych scenach w Polsce m.in udział w trasie Punk Reggae Live. Narodziny siódmej  płyty „Historie Prawdziwe”, ktora została wydana w Lou&Rocked Boys pokazała, że zespół jest w świetnej formie. Organizacja cyklicznej imprezę „Pionkowskie Mikołajki Rockowe”, na której występowały  znane polskie zespoły takie jak: Closterkeller, Carrion, Farben Lehre czy Sexbomba. W ostatnim czasie zespół sporo koncertuje. W zeszłym roku wystąpił na XX Przystanku Woodstock . Życzymy kolejnego okrągłego jubileuszu!

Szukajcie informacji o kolejnych koncertach grupy https://www.facebook.com/The-Bill-304182411381/

Obecny skład zespołu:
Dariusz "KEFIR" Śmietanka - vokal, gitara
Sebastian Stańczak - vokal, gitara
Gerard "GERE" Chodyra - vokal, bas
Artur "ARTI" Woźniak - perkusja

W ramach Palm Jazz Festiwal w dniu 11 listopada 2015 roku w Gliwicach wystąpił na premierowym koncercie w Polsce Daby Touré. Ten pogodny, międzynarodowy Artysta - wokalista, autor tekstów i gitarzysta spędził swoje wczesne lata na wsi w Mauretanii, ale pierwszy solowy album zdradza jego senegalskie korzenie. W roku 1989 dołączył w Paryżu do zespołu swoich braci - Touré Kunda. Dalej tworzył ze swoim kuzynem skład pod nazwą Touré Touré. Daby Touré dzielił studio i scenę z fenomenalnymi muzykami takimi jak Peter Gabriel, Enzo Avitabile, Skip McDonald. Touré śpiewa w języku francuskim i angielskim, a także w swoim rodzimym języku. Muzyk pisze własny materiał i słynie z samodzielnego nakładania dźwięków gitar, basu i perkusji. Jego ostatnia płyta - „Amonafi” została wydana we wrześniu tego roku. Podczas występu Daby zaprezentował dużą część materiału z tej właśnie płyty, ale sięgał również do swych wcześniejszych nagrań. Podczas występu opowiadał barwne historie ze swego życia, a także tłumaczył czym inspirował się podczas pisania utworów. Najczęściej były to historie ludzi, których Daby spotkał na swej drodze - piękna i mądra kobieta o wielkim sercu, niesamowity tancerz, którego podziwiał jako dziecko czy też napotkana na ulicy kobieta z dzieckiem. Daby Touré jest Artystą z wyobraźnią, otwartym na innych ludzi, dzięki czemu jego muzyka jest bardzo nastrojowa i urzekająca. Wykonywane utwory przywołują na myśl ciepłą i pogodną atmosferę, choć nie zawsze teksty są o sprawach łatwych. Daby posługując się niekiedy fenomenalną techniką i sprawnością grał na gitarze na wiele sposobów, traktując ją również jako instrument perkusyjny.  Koncert dość kameralny utrzymany w cudownym klimacie gitary i głosu.  Na bis przygotowano niespodziankę - muzyk wystąpił w towarzystwie Krzysztofa Kobylińskiego i jego przyjaciół. Festiwal Form Etnicznych i Jazzowych Palm Jazz, w ramach którego swój koncert w Gliwickim Centrum Kultury JAZOVIA wykonał Daby Touré był dla mnie w dniu jednego z najważniejszych Świąt jakie obchodzimy w naszym kraju przykładem tego, że mamy prawdziwie niepodległą i otwartą na świat Polskę.